- Cześć piękna – przywitał mnie.
- Witaj kochanie – pocałowałam go w
policzek. – Ooo, zamówiłeś jajecznicę. Nie ma co, musimy dzisiaj wrócić do
domu. Wolę gdy to ty mi ją szykujesz!
- Zamówienie na kolejny dzień? Dla ciebie
wszystko! – mówiąc to śmiał się.
Usiedliśmy do stołu i szybko zjedliśmy
śniadanie. Rozmawialiśmy przy tym i ciągle śmialiśmy się do siebie. Z każdym
dniem, z każdą godziną i sekundą, czułam się przy nim coraz pewniej. Nie
wyobrażałam sobie żeby ktokolwiek zastąpił mi kiedyś Liama. Bardzo mi na nim
zależało.
- Dzięki. Idę wziąć prysznic i będziemy
się zbierać do domu, dobrze? – zapytałam się go, przysuwając krzesło z powrotem
do stołu.
- Dobrze. Weź ze sobą czyste ubrania
żebym wiedział co już spakować do plecaka.
Wzięłam prysznic wyjątkowo szybko.
Przebrałam się i złożyłam piżamę w kostkę. Wyszłam z łazienki, Liam był już
gotowy.
- Podaj mi piżamę, schowam się do bagażu –
powiedział do mnie Liam, a ja podałam mu brudne ubrania.
- To jak? Już idziemy? – zapytałam się
go.
- Jeżeli już chcesz iść to nie widzę
problemu – odpowiedział uśmiechając się przy tym jak zawsze. Założył bagaż na
plecy, a mi podał żółtą torbę z laptopem.
Wyszliśmy z pokoju, zjechaliśmy windą na
parter i skierowaliśmy się w stronę recepcji. Liam zapłacił za wszystko, oddał
kartę do pokoju i zamówił taksówkę, na którą poczekaliśmy w holu. Gdy już
przyjechała wyszliśmy na zewnątrz i od razu skierowaliśmy się do domu.
Dojechaliśmy tam po pierwszej po południu. Weszliśmy do domu, a tam chaos
jakiego jeszcze nigdy nie było..
Z kuchni dochodził nas stuk talerzy i
zapach spalenizny. Przy schodach stała jakaś szczupła blondynka, oparta o balustradę
smsowała śmiejąc się z czytanej treści. Ze schodów zbiegł mężczyzna z rudymi,
kręconymi włosami. Gonił on dwa koty.. tyle, że my nie mamy zwierząt, bo gdy
byłam mała miałam lekką alergię, chłopcy woleli więc nie ryzykować. Z salonu dobiegały
krzyki Louis’a oraz dźwięki telewizora, przez które mogłam stwierdzić, że
właśnie oglądał mecz Manchester United.
Właśnie odkładałam na podłogę torbę z
laptopem, zastanawiając się kim jest rudzielec i blondynka, gdy nagle ktoś
wchodząc do domu uderzył mnie drzwiami w plecy. Odwróciłam się i zobaczyłam, że
to Zayn i Caroline.
- Ojej, Lily, przepraszam cię. Nic ci się
nie stało? – Caroline od razu do mnie podbiegła i wraz z Liamem pomogła mi się
podnieść z podłogi, na którą upadłam.
- Dzięki, nic mi się nie stało. Nie
przejmuj się, po prostu niezdara ze mnie – zapewniłam, że nic mi nie jest. – A tak
w ogóle to hej Caroline, hejcia Zayn!
- Cześć – przywitał mnie Zayn, widocznie
rozbawiony całą tą sytuacją.
Szybko zdjęłam buty i pobiegłam do
kuchni. Zobaczyłam tam Nialla i Harry’ego. Niall kombinował coś przy kuchence,
a Harry otwierał okna próbując wywietrzyć smród.
- Co wyście tu narobili?! – usłyszałam damski
głos za swoimi plecami. To była blondynka, którą widziałam przy schodach. –
Niall, mówiłam ci żebyś się nie brał za polską kuchnię! Ty zawsze, zawsze
spalasz bigos, chodź to pozornie nie możliwe!! – krzyczała dziewczyna na
blondyna.
- Witaj, jestem Lily – przedstawiłam się,
wyciągając rękę na powitanie.
- Jestem Agnes, ale mów mi Ines. Ty
jesteś siostrą Lou, tak? – zaczęła rozmowę, całkiem spokojnym, delikatnym
głosem, tak bardzo innym od tego, którym krzyczała na Nialla. – Wiesz co,
zostawmy tych idiotów. To dość normalne.
- Normalne? Mieszkam z nimi ponad rok i w
życiu nie widziałam naszej kuchni w takim stanie!!
- Widać miałaś szczęście, że Niall
zapomniał z domu swojej książki z przepisami kuchni polskiej – Ines poklepała
mnie po ramieniu, śmiejąc się przy tym jakby usłyszała jakiś genialny kawał. –
Chcesz pepsi? – zapytała się mnie wyciągając puszkę z lodówki.
- Wolę 7up’a, jeśli jest.
- Ostatni. Szczęściara z ciebie!
Pierwszy raz spotkałam tę dziewczynę, a
już ją polubiłam. Byłą taka wesoła, uśmiechnięta, wydawało się, że niczym się
nie przejmuje. Poszłyśmy do salonu i usiadłyśmy na sofie przy oknie, czyli w
odpowiedniej odległości od ekscytującego się meczem Louisa.
Zaczęłyśmy rozmawiać, a po chwili
dołączyła do nas Caroline również z napojem w ręku. Rozmowa trwała już dłuższą
chwilę. Lepiej poznałam Caroline oraz dowiedziałam się, że Ines jest
przyjaciółką Nialla z Irlandii, a rudzielec to jej chłopak.
Liam i Zayn oglądali mecz z Louisem.
- Wreszcie je złapałem! – podszedł nagle
do nas chłopak Agnes. – Trzymaj swojego kiciaka bo zaraz się zagryzą! – podał małego,
białego kotka swojej dziewczynie. – Tak w ogóle to nazywam się Ed – przedstawił
się chłopak, wyciągając do mnie zwolnioną rękę na powitanie.
- Jestem Lily, miło cię poznać –
odwzajemniłam powitanie.
- Ach, ta ładna siostra Louisa! Faktycznie
z Lou jesteście do siebie podobni. Niall dużo mi o tobie pisał. Dużo razy
powtarzał, że jesteś najpiękniejszą dziewczyną jaką widział. Ja nie zaprzeczę.
- Ekhm – Ines spojrzała się na niego z
oburzeniem.
- Okej, jednak zaprzeczę! – wybuchł śmiechem.
Naprawdę pasowali do siebie z tą blondynką. Mieli tak podobne poczucie humoru i
oboje żartowali przy każdej możliwej okazji. Miałam nadzieję, że jeszcze na
długo tutaj zostaną.
Ed usiadł przed nami na podłodze i tak
głaskał swojego szarego persa, że bałam się by nie zagłaskał do na śmierć.
Gadaliśmy jeszcze długo i jak się okazało w późniejszej rozmowie, Ed i Ines
zostaną z nami jeszcze przez długi czas. Ed znalazł tu pracę, a ze względu, że
nasza willa jest bardzo duża i mamy kilka wolnych pokoi, chłopcy zgodzili się
by z nami zamieszkali.
Po jakimś czasie do rozmowy przyłączyło
się One Direction. Harry z Niallem oznajmili nam, że niestety nie ma możliwości
by uratować nasz polski posiłek. Zamówiłam więc jedzenie z mojej ulubionej Chińskiej
restauracji.
Rozmowy ciągnęły się do późnego wieczoru.
Bardzo dobrze dogadywałam się z dziewczynami. Cieszyłam się, że wreszcie mam
jakieś przyjaciółki w Londynie. Okazało się, że moje wcześniejsze przekonanie
okazało się właściwe ‘Jeśli los chce bym poznała nowe osoby, tak się stanie’.
__________________________________
Przepraszam, że tak późno daję. Mam bardzo mało czasu na pisanie, a o wenę też mi ostatnio trudno. Dzisiejszy dzień był na tyle pozytywny, że nabrałam motywacji do napisania czegoś nowego i tak wplątałam w opowiadanie Ed'a i moją przyjaciółkę, której chyba nieco zmodyfikowałam charakter, za co ją przepraszam.
Mam nadzieję, że rozdział wam się podoba.
Na koniec chciałam jeszcze podziękować każdemu kto czyta mojego bloga. Nawet nie wiecie jakie wsparcie i szczęście daje mi każda kolejna liczba na liczniku wyświetleń.
Jaki fajny ojoj. Poczatek slodziutki
OdpowiedzUsuńFajny rozdział:)
OdpowiedzUsuńJejciu, jaki słodki ;D
OdpowiedzUsuń