niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział 2

   Obudziłam się. Strasznie bolała mnie głowa. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Liam’a. Musiałam na nim zasnąć poprzedniego wieczoru. Biedaczek.
   Rozejrzałam się do wokół. Po wczorajszym wieczorze filmowym nie było śladu, zero pudełek pizzy, pustych puszek po napojach i rozsypanego popcornu. Jednak Niall, Zayn i Harry też jeszcze spali. A więc Louis za nas posprzątał. Jak zwykle!
   Delikatnie oswobodziłam się z uścisku Liama, który musiał mnie zacząć przytulać przez sen, i poszłam do kuchni. Wiedziałam, że będzie tam Louis. Właśnie kończył przygotowywać naleśniki. Chyba wie, że go kochamy!
   - Witaj, mała – przywitał mnie z radością.
   - Czeeść – powiedziałam do niego, ziewając, po czym usiadłam na jednym ze stołków barowych przy blacie kuchennym.
   - Nieźle się chyba wczoraj z Liam’em bawiłaś, co? – powiedział rozbawionym głosem, patrząc na mnie spod oka.
   - Ha ha, bardzo śmieszne. Przecież wy wszyscy jesteście dla mnie tylko jak bracia. Tylko, a ty przede wszystkim!
   - Oj już nie wygłupiaj się. Ładnie byście razem wyglądali. Pasujecie do sie..
   - Ty mnie lepiej nie swataj! Sama umiem o siebie zadbać! – zdenerwowałam się na niego.
   - Jakoś nie widać. Siedzisz ciągle w domu, a jak gdzieś wychodzisz to tylko z nami – zaczął szukać czegoś w kieszeni. – Masz 100 funtów – podał mi kilka banknotów. – Gdy pójdziemy dziś na próbę ty wyjdź na miasto i się zabaw. Idź do kawiarni, kina, księgarni, domu starców, gdzie chcesz! A pod koniec dnia mam się dowiedzieć o tym, że liczba twoich znajomych z Londynu , których nie poznałaś dzięki nam, powiększyła się do co najmniej jednego!
   - Ale ty masz wymagania.. – rzuciłam do niego sarkastycznie.
   - Mówię poważnie – oznajmił, rzeczywiście całkowicie poważnie.. – Masz 20 lat. Jesteś piękna. A siedzisz całymi dniami w naszej chacie i nie masz żadnych bliższych znajomych oprócz nas. Będę się o ciebie troszczył jak tylko będę mógł najdłużej, ale kiedyś mnie zabraknie, a wtedy będziesz samotna.
   - Będę miała jeszcze 4 chłopaków!
   - Ich też może zabraknąć – powiedział i zaczął się śmiać. – Nie chodzi mi tu o śmierć czy coś!! Co to to nie! Mam na myśli fakt, że niedługo wydajemy nową płytę, a co za tym idzie – trasa.
   - I nie mogę jechać z wami?
   - Będziesz mogła do nas dołączać kiedy będziesz chciała. – Spojrzał się na mnie z miną upiornej sąsiadki. – Ale miałem nadzieję, że ktoś będzie mógł podlewać nam kwiatki – powiedział, udając przy tym głos staruszki.
   - Rozumiem. Jestem tylko do pomocy..
   - NIE! Przecież ja żartuję! Nie udawaj, że się na żartach nie znasz..
   - Znam znam. Ale muszę poznawać kogoś DZISIAJ?! – poparzyłam na niego z miną zasmuconego szczeniaczka.
   - MUSISZ! A teraz idź obudź chłopaków i zawołaj ich na śniadanie.
   Niechętnie wstałam od blatu kuchennego i udałam się w stronę salonu by zrobić to o co prosił mnie brat. Nie mogłam uwierzyć w naszą ostatnią rozmowę. Ja i Liam?! Idiota.. A kogoś poznawać dzisiaj też nie mam zamiaru. Niech się wypcha! Będę poznawała nowych ludzi w miarę czasu. Jak los będzie chciał żebym spotkała nową osobę, z którą się zaprzyjaźnię to tak będzie. Ale wszystko ma swoją porę i nie będzie mi brat kazał tego przyspieszać! 

___________________________________
   Wiem, że już jestem męcząca, ale naprawdę bardzo proszę o komentarze. Po prostu zaznacz tu swoją obecność! 

2 komentarze:

  1. Ja zaznaczam i mnie się podoba. Fajny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny rozdział i jak masz ich więcej to dodaj jeszcze dziś proszę!!!!:)
    Bo to się tak fajnie czyta:)

    OdpowiedzUsuń